Czołem "szefuniu" - tak mniej, więcej zostałem ostatnio określony, na wrocławskim dworcu, przez pewnego pana, rządnego, jak dał do zrozumienia moich "20 gr", których oczywiście nie miałem, tak jak "kolega" obok.
Blog został odnaleziony przez złych ludzi, więc mam do wyboru, zmianę adresu, nazwy i tożsamości, lub "sprywatyzowanie" tego bloga. Nie zrobię, ani tego, ani tamtego. Blog w internecie sobie będzie, bo opinii bardziej już mi się nie da zepsuć, a skoro, ktoś tu może jednak znaleźć coś dla siebie, to czemu nie. No i jestem leniem, więc nawet mi się nie chce zablokować Bloga.
Dziś, a właściwie wczoraj, dokończyłem wreszcie Mr Robot'a + zacząłem od nowa kurs HTML5 od eduweb.pl, co poskutkowało 5 godzinnym snem. Do tego momentu nie czuję jednak zmęczenia. Więc po wstaniu przed budzikiem, czyli jakoś o 6 (i zapisaniu snu), poszedłem biegać. Jako, że jeszcze dziś w nocy, udało mi się dowiedzieć, że Ekipa biega dziś 15 km, odpuściłem sobie wleczenie się z nimi. Nie pozwoliło mi dołączyć do Ekipy na czas, moje "spóźnialstwo", ale to i dobrze, bo po sześciu okrążeniach na stadionie, znowu "biodro", przypomniało mi, że 15 km jeszcze mi nie pozwoli przebiec, nawet po tym miesiącu odpoczynku. Po bieganiu standardowo banan, a po bananie...
Rozmawiałem dziś PNm'em, na czym mi zależało, bo było to już omawiane parokrotnie, ale niestety, w miejscu dostępu do sieci, nie dysponował, kluczową dla mnie rzeczą, czyli słuchawkami. Nie mogłem, więc, pokazać mu pamiątki, którą dla niego zrobiłem (bez dźwięku to nie ma sensu), ale może w środę się uda. Powiedziałem też, że dorzucę mały bonus, który zaraz zrobię. Wpadłem na to, gdy w przypływie weny, i chęci poprawy humoru innym, zacząłem spamować linkami do obrazków, z PP.
Później wizyta u Iz i Gaba, a po podpisaniu "dzienniczka" do domciu, na "pogawędkę z Zaj'em". PNm, dał mi też, gdy wieczorkiem zadzwoniłem, do zrozumienia, że ten blog jest do kitu. Jak może się domyślacie, to prawda, ale nie jest to blog, który miał przyciągnąć czytelników. Jest on bardziej dla mnie, bo mam słabą pamięć, może nawet jakieś choróbsko pamięci, więc oto i sekret tego bloga.
Dziś warto było pobiegać, bo robi się już cieplej, więc można marnować wysiłek, zagryzając go np. ciastem, po wieczór. Czemu nie? Przecież właśnie po to się trenuje. Idziemy o prę kroków do przodu, tylko po to by zrobić ich większą ilość w tył. Tak to już w życiu, przynajmniej moim, bywa, że robimy coś fajnego, a przychodzi lenistwo, czy "natura" i wszystko rozwala. Ćwiczmy więc i rozwijajmy się nieustannie, a może finalnie, ilość kroków w przód, przewyższy liczbę kroków w tył, a "spirala rozwoju" ruszy w górę.
Ciekawy był też dzisiejszy sen, bo zabłądził w nim, mój kolega, to mogłem sobie chociaż z nim porozmawiać, przy herbatce. Dało mi to trochę motywacji do biegania, bo uświadomiłem sobie, że zawsze jeszcze mam szansę umrzeć, na ale cóż... ciągłe picie herbaty wyjaławia jej smak :)
Dobrej Nocy. Ja lecę nadrobić, to czego się nie chciało, w dzień.
P.S.: Chodzą słuchy, że tło mam zbyt czarne i ciężko się czyta, to może i lepiej. Przynajmniej nikt się nie dowie co tu za bzdury wypisuję :D
Blog został odnaleziony przez złych ludzi, więc mam do wyboru, zmianę adresu, nazwy i tożsamości, lub "sprywatyzowanie" tego bloga. Nie zrobię, ani tego, ani tamtego. Blog w internecie sobie będzie, bo opinii bardziej już mi się nie da zepsuć, a skoro, ktoś tu może jednak znaleźć coś dla siebie, to czemu nie. No i jestem leniem, więc nawet mi się nie chce zablokować Bloga.
Dziś, a właściwie wczoraj, dokończyłem wreszcie Mr Robot'a + zacząłem od nowa kurs HTML5 od eduweb.pl, co poskutkowało 5 godzinnym snem. Do tego momentu nie czuję jednak zmęczenia. Więc po wstaniu przed budzikiem, czyli jakoś o 6 (i zapisaniu snu), poszedłem biegać. Jako, że jeszcze dziś w nocy, udało mi się dowiedzieć, że Ekipa biega dziś 15 km, odpuściłem sobie wleczenie się z nimi. Nie pozwoliło mi dołączyć do Ekipy na czas, moje "spóźnialstwo", ale to i dobrze, bo po sześciu okrążeniach na stadionie, znowu "biodro", przypomniało mi, że 15 km jeszcze mi nie pozwoli przebiec, nawet po tym miesiącu odpoczynku. Po bieganiu standardowo banan, a po bananie...
Rozmawiałem dziś PNm'em, na czym mi zależało, bo było to już omawiane parokrotnie, ale niestety, w miejscu dostępu do sieci, nie dysponował, kluczową dla mnie rzeczą, czyli słuchawkami. Nie mogłem, więc, pokazać mu pamiątki, którą dla niego zrobiłem (bez dźwięku to nie ma sensu), ale może w środę się uda. Powiedziałem też, że dorzucę mały bonus, który zaraz zrobię. Wpadłem na to, gdy w przypływie weny, i chęci poprawy humoru innym, zacząłem spamować linkami do obrazków, z PP.
Później wizyta u Iz i Gaba, a po podpisaniu "dzienniczka" do domciu, na "pogawędkę z Zaj'em". PNm, dał mi też, gdy wieczorkiem zadzwoniłem, do zrozumienia, że ten blog jest do kitu. Jak może się domyślacie, to prawda, ale nie jest to blog, który miał przyciągnąć czytelników. Jest on bardziej dla mnie, bo mam słabą pamięć, może nawet jakieś choróbsko pamięci, więc oto i sekret tego bloga.
Dziś warto było pobiegać, bo robi się już cieplej, więc można marnować wysiłek, zagryzając go np. ciastem, po wieczór. Czemu nie? Przecież właśnie po to się trenuje. Idziemy o prę kroków do przodu, tylko po to by zrobić ich większą ilość w tył. Tak to już w życiu, przynajmniej moim, bywa, że robimy coś fajnego, a przychodzi lenistwo, czy "natura" i wszystko rozwala. Ćwiczmy więc i rozwijajmy się nieustannie, a może finalnie, ilość kroków w przód, przewyższy liczbę kroków w tył, a "spirala rozwoju" ruszy w górę.
Ciekawy był też dzisiejszy sen, bo zabłądził w nim, mój kolega, to mogłem sobie chociaż z nim porozmawiać, przy herbatce. Dało mi to trochę motywacji do biegania, bo uświadomiłem sobie, że zawsze jeszcze mam szansę umrzeć, na ale cóż... ciągłe picie herbaty wyjaławia jej smak :)
Dobrej Nocy. Ja lecę nadrobić, to czego się nie chciało, w dzień.
P.S.: Chodzą słuchy, że tło mam zbyt czarne i ciężko się czyta, to może i lepiej. Przynajmniej nikt się nie dowie co tu za bzdury wypisuję :D
Dobry artykuł! Liczę na więcej! https://aexol.com/pl/
OdpowiedzUsuń