Witojcie. Jak tam życie? :)
Moje życie jest w porząsiu, jak na razie, Sis, we wtorek pojechała do Belgii, drugiego dnia w nowej pracy wysłali ją na szkolenie, na jakieś 2 weeki. Ja z kolei łażę do szkoły zacieśniając więzy z ludźmi z klasy i spamując, jako jedyny postujący, linkami edukacyjnymi na naszej grupie na FB. Z razji, że Sis przed wyjazdem zrobiła cały garnek kurczaka z sosem, to wcinam codziennie po trochu, dodając ryż lub makaron. Efektem jest oszczędność pieniędzy, bo stworzyć coś smacznego można z tego co jest.
W środę miałem wolne (taki plan), więc nudziłem się, a że PPsy dodała nowy podcast, to przesłuchałem sobie, znajdując parę rzeczy, na które powinno się zwrócić uwagę. I tak przykładowo mamy pytania, które myślę powinniśmy sobie zadawać każdego dnia (taki codzienny rytuał, jak ścielenie łóżka, przynajmniej u niektórych):
Zostałem też poproszony przez PNm'a, który nie mógł się ze mna komunikować, ale jednak jakoś "wyżulił od ludzi" internet, o to by zrobić mu favicone na bloga, więc po ustaleniu elementów, w owej ikonce.... poszedłem do Biedronki. Od jakiegoś czasu chciałem już kupić baterie do myszki, ale żywiłem nadzieję, że uda mi się znaleźć moją myszkę na kabel (którą kupiłem myśląc ze zgubiłem tę do Elita), ale nie znalazłem. Proźba PNm'ena pomogła mi więc podjąć decyzję. Poleciałem prawie od razu do Biedronki, wziąłem dość tanie baterie, i teraz cieszę się komfortową pracą w programach graficznych (da się touchpadem, ale po co?).
W planie posta mam zapis "marnowanie czasu", ale nie pamiętam "co autor miał na myśli" - moja Pani z Polskiego. Może chodzi o to, że w środę miałem wolne i zamiast robić coś rozwijającego, siedziałem myśląc co zrobić. Mam też zapis "uczucia", ale tak samo nie pamiętam o co chodziło...chyba, że o uczucie tęzknoty, albo o to, że od kiedy wróciłem z DoG'a, jakoś bardziej mi się nie chce chodzić do szkoły. Mówią, że jak się zasmakuje wolności, to niewola staje się sto razy mniej znośna. Tęskni się za tą wolnością. Właśnie tak się chyba tutaj stało. Tęsknię za "wolnością" i pewnie ludźmi, jak PNm.
Przy okazji favikonek, zoebiłem też mały bonus w postaci wideo, bo akurat miałem wenę, więc skleiłem coś z tego co nagrałem w DoG'a, ale nie mogę zamieścić :|
Cieszmy się też, bo umarli powstają z grobów, przynajmniej jeden zmartwychwstał. Znajomy Zaj, założył kiedyś blog, napisał jeden post (dość średni, jak pamiętam), a później wszystko umarło. Ostatnio jednak, zobaczyłem w statystykach, wejście z jego bloga, więc się zainteresowałem. Tak oto odkryłem, że jego blog zmartwychwstał. Co prawda, porusza on tam podobne kwestie, jak ja tutaj, czyli "swoje nudne życie", ale zawsze coś. Cieszę się, że jednak coś działa tam. Zaintelesowani, do wyjścia numer pięć.
Jak mówią, aby nauczyć się pisać, trzeba pisać, aby nauczyć się mówić, trzeba mówić.
Znalazłem też ostatnio, buszując po forum, i przeglądając profile użytkowników, pewien blog przyszłego, prawdopodobnie, lekarza. Dość mnie zaciekawił, więc was też tam odsyłam:
Dzień z życia pegaza
Może powinienem pobierać opłaty z te "reklamy".
Jak tam u was?
Moje życie jest w porząsiu, jak na razie, Sis, we wtorek pojechała do Belgii, drugiego dnia w nowej pracy wysłali ją na szkolenie, na jakieś 2 weeki. Ja z kolei łażę do szkoły zacieśniając więzy z ludźmi z klasy i spamując, jako jedyny postujący, linkami edukacyjnymi na naszej grupie na FB. Z razji, że Sis przed wyjazdem zrobiła cały garnek kurczaka z sosem, to wcinam codziennie po trochu, dodając ryż lub makaron. Efektem jest oszczędność pieniędzy, bo stworzyć coś smacznego można z tego co jest.
W środę miałem wolne (taki plan), więc nudziłem się, a że PPsy dodała nowy podcast, to przesłuchałem sobie, znajdując parę rzeczy, na które powinno się zwrócić uwagę. I tak przykładowo mamy pytania, które myślę powinniśmy sobie zadawać każdego dnia (taki codzienny rytuał, jak ścielenie łóżka, przynajmniej u niektórych):
- Czy podziwiam piękno wschodzącego słońca każdego ranka i jego zachód każdego wieczoru?
- Czy cieszę się, gdy ktoś się do mnie uśmiecha i mnie dotyka?
- Czy uczę się od dzieci entuzjazmu i ufności?
- Czy wybaczyłem wszystko, co było do wybaczenia?
- Czy wniosłem pozytywny wkład w szczęście innych?
- Czy robiłem to, co kocham?
- Czy dowiedziałem się, kim naprawdę jestem?
- Czy myślę o śmierci, by nadać sens mojemu życiu?
- Czy są sprawy, które chciałbym załatwić, zanim umrę?
Zostałem też poproszony przez PNm'a, który nie mógł się ze mna komunikować, ale jednak jakoś "wyżulił od ludzi" internet, o to by zrobić mu favicone na bloga, więc po ustaleniu elementów, w owej ikonce.... poszedłem do Biedronki. Od jakiegoś czasu chciałem już kupić baterie do myszki, ale żywiłem nadzieję, że uda mi się znaleźć moją myszkę na kabel (którą kupiłem myśląc ze zgubiłem tę do Elita), ale nie znalazłem. Proźba PNm'ena pomogła mi więc podjąć decyzję. Poleciałem prawie od razu do Biedronki, wziąłem dość tanie baterie, i teraz cieszę się komfortową pracą w programach graficznych (da się touchpadem, ale po co?).
W planie posta mam zapis "marnowanie czasu", ale nie pamiętam "co autor miał na myśli" - moja Pani z Polskiego. Może chodzi o to, że w środę miałem wolne i zamiast robić coś rozwijającego, siedziałem myśląc co zrobić. Mam też zapis "uczucia", ale tak samo nie pamiętam o co chodziło...chyba, że o uczucie tęzknoty, albo o to, że od kiedy wróciłem z DoG'a, jakoś bardziej mi się nie chce chodzić do szkoły. Mówią, że jak się zasmakuje wolności, to niewola staje się sto razy mniej znośna. Tęskni się za tą wolnością. Właśnie tak się chyba tutaj stało. Tęsknię za "wolnością" i pewnie ludźmi, jak PNm.
Przy okazji favikonek, zoebiłem też mały bonus w postaci wideo, bo akurat miałem wenę, więc skleiłem coś z tego co nagrałem w DoG'a, ale nie mogę zamieścić :|
Cieszmy się też, bo umarli powstają z grobów, przynajmniej jeden zmartwychwstał. Znajomy Zaj, założył kiedyś blog, napisał jeden post (dość średni, jak pamiętam), a później wszystko umarło. Ostatnio jednak, zobaczyłem w statystykach, wejście z jego bloga, więc się zainteresowałem. Tak oto odkryłem, że jego blog zmartwychwstał. Co prawda, porusza on tam podobne kwestie, jak ja tutaj, czyli "swoje nudne życie", ale zawsze coś. Cieszę się, że jednak coś działa tam. Zaintelesowani, do wyjścia numer pięć.
Jak mówią, aby nauczyć się pisać, trzeba pisać, aby nauczyć się mówić, trzeba mówić.
Znalazłem też ostatnio, buszując po forum, i przeglądając profile użytkowników, pewien blog przyszłego, prawdopodobnie, lekarza. Dość mnie zaciekawił, więc was też tam odsyłam:
Dzień z życia pegaza
Może powinienem pobierać opłaty z te "reklamy".
Jak tam u was?
Komentarze
Prześlij komentarz