Witajcie, jako iż mamy tzw. „Nowy początek” to…. W sumie nic
się nie zmienia jeśli chodzi o moje próby pisania, a że mamy spokojną listopadową
niedzielę najlepszą do nauki, to postanowiłem podążyć za moją prokrastynacją i
naskrobać tutaj coś : )
Powrót do starego
Tak jak pisałem, mimo to iż następuje właśnie przełom w
historii tego bloga, bo oto mamy niejako nowy start, który (jak mogłoby się
wydawać) spowoduje porzucenie starego to jednak tak się nie stanie. Zamierzam
kontynuować stare serie, takie jak „cotygodniówka”
czy „znajdźki”.
Co do tematu
Od ostatniego posta z tej serii wiele się zmieniło.
Znalazłem pracę, zniszczyłem dysk zewnętrzny z materiałami z meetów na których
byłem w te wakacje, przez co będę miał problem ze zmontowaniem filmów z tych
wydarzeń. Szczęśliwie jednak zmontowałem już trochę, więc nie jest to aż tak
wielka klęska. Jedną z najbardziej, dla mnie osobiście, znaczących zmian jest
zakochanie się w pięknej i mądrej dziewczynie. Mam to szczęście, że zakochałem
się z wzajemnością. Nie jest to typowy związek, przynajmniej na razie, ale ma
widoki na coś większego. Zacząłem też zbierać na busa osobowego, którego zakup
jest jedną z pierwszych pozycji na liście moich marzeń i celów. Zarabianie
najniższej krajowej nie sprzyja może szybkiemu zebraniu finansów na realizacje
celów, ale uczy pokory i cierpliwości, a jak sądzę kształtuje to charakter w
świecie gdzie wszystkiego oczekujemy za jednym kliknięciem myszki, bo tak zostaliśmy nauczeni przez świat
pędzący w pogoni za… no właśnie, za czym? Nie do końca wiadomo. Jest to ciągły
rozwój? Ciągłe konsumowanie coraz większej ilości dóbr ? A może po prostu
robimy to wszystko by uciec od Nas samych? Rzeczywistość nauczyła Nas by patrzeć powierzchownie,
skupiać się na tym co widać, na tym by „jako tako” się trzymało kupy. Czasem
mam rażenie, że świat jest takim wózkiem, zardzewiałym i przeładowanym różnymi
rzeczami, które trzymają się tylko dzięki jakiemuś cienkiemu sznurkowi, którym
wszystko jest związane. Wózek ten pędzi przed siebie, kołysząc się i ledwie
trzymając w całości.
Wspomnę tylko jeszcze o tym, że ponowiłem moje próby ze
studiowaniem. Tym razem postaram się uczyć na WSB we Wrocławiu, w trybie
niestacjonarnym. Ciągnę tyż drugą szkołę policealną jednocześnie ze studiami (a
co, jak robić coś to na 120%! ). Składa się to wszystko tak, że w soboty mam
studia do 14, a przez resztę soboty spędzam czas w szkole policealnej.
Oczywiście i na studiach, i w szkole uczę się na kierunkach związanych z
informatyką. Jednak boli mnie to, że niedziele spędzam całe na uczelni i nie
mogę nawet dotrzeć na zajęcia z animacji w policealnej szkółce (która jest
darmowa swoją drogą).
Ot, takie moje luźne przemyślenia.
Dajcie znać co u Was. Ja tymczasem dziękuję za dziś i pójdę
próbować się uczyć.
Komentarze
Prześlij komentarz