Hej. Kolejny smutny tydzień się zaczął, a co było w tamtym?
Szczerze mówiąc to niewiele pamiętam, i nie wiem czy chciałbym więcej pamiętać.
Pamiętam, że partnerka, nazwijmy Ją Ewa, przestała mi ufać. I to zdarzenie w
sumie pociągnęło za sobą inne. W pracy zaczęło się psuć, ktoś zamówił drukarkę A3,
by później z niej zrezygnować bo nie współpracuje z Windows XP, ja oddałem niewiele
myśląc zaliczkę. W zasadzie w pracy to tyle co pamiętam, wieczorami próbowałem
trochę rozmawiać z Ewą, ale Ona już niezbyt chce rozmawiać, więc oddałem się graniu
i smutaniu. W piątek zacząłem już czuć ciężar dnia, który zaczynał mnie
przygniatać. W weekend studia. W sobotę mieliśmy kompilacje nowych zajęć, m.in.
testowanie oprogramowania Nokii, gdzie uczymy się o rzeczach przydatnych Nam w
pracy w Nokii, przychodzi jakiś pan, co wygląda na studenta i Nam wykłada sieci
LTE, 5G, linuxa i tym podobne, opowiada o pracy w Nokii i udziela rad.
Przedmiot jest dodatkowy, nie ma zaliczenia, nie ma obecności, nic nie ma. Była
tyż ekonomia z prodziekanem, wygląda dość strasznie (ta ekonomnia), ale będzie
się chyba dało przeżyć. W niedzielę natomiast ćwiczenia z ekonomii z panią
nazywającą samą siebie jędzą (to widać), która wygląda na bardzo wymagającą i
mającą twarde zasady.
W sobotę byłem także na filmie Star Wars: The Last Jedi, z Edexem i dziewczyną, z którą jest. O ile film był dość fajny i wieczór spędziliśmy dość miło, to jednak gdzieś tam cały czas myślałem o Ewie, i to bolało. Najważniejsze, że Im się podobało, ja poszedłem w sumie, żeby się z Nimi spotkać, niekoniecznie na film. Co prawda jechałem z Wrocławia do Opola, bo towrzaszka Adriana prawdopodobnie by nie miała pociągu z Wrocławia do swojej mieściny, ale uwżam, że i tak było warto.
W sobotę byłem także na filmie Star Wars: The Last Jedi, z Edexem i dziewczyną, z którą jest. O ile film był dość fajny i wieczór spędziliśmy dość miło, to jednak gdzieś tam cały czas myślałem o Ewie, i to bolało. Najważniejsze, że Im się podobało, ja poszedłem w sumie, żeby się z Nimi spotkać, niekoniecznie na film. Co prawda jechałem z Wrocławia do Opola, bo towrzaszka Adriana prawdopodobnie by nie miała pociągu z Wrocławia do swojej mieściny, ale uwżam, że i tak było warto.
Tamten tydzień to też nieustannie nawracające myśli samobójcze,
dawno ich nie miałem przez tyle dni z rzędu. Głównie zainteresowało mnie
podcięcie sobie żył, sam nie wiem dlaczego akurat to, może dlatego, że dużo
krwi? Wracają też myśli o byciu do niczego i rezygnacji z marzeń i celów
życiowych, na razie z nimi walczę, zobaczymy jak to będzie później. Przeszły
tydzień to też popłakiwanie od czasu do czasu, ale i rozpoczęcie tworzenia własnej
konstytucji, co, miejmy nadzieję, uchroni mnie od takich sytuacji jak z Ewą, w
poprzednim tygodniu.
Zaczęłam bardzo dużo czytać o związkach i zaufaniu, może będę w stanie odbudować to co zniszczyłem, miejmy nadzieję.
W piątek jeszcze zadzwonił brat, by w poniedziałek wziąć
wolne i mu pomóc w robocie, szef z trudem, ale dał mi wolne na poniedziałek.
Powiedział, że jak drugi pracownik będzie to mam wolne, a jak dalej będzie na
chorobowym, to nici z wolnego.
Ogólnie dość negatywny tydzień, ten zapowiada się podobnie.
U Was też negatywnie, czy może wręcz przeciwnie?
Btw. Właśnie dostałem smsa od Ewki, czuję się jak nowo
narodzony ^^. Także z nadzieją na przyszłość i pozytywnym nastawieniem życzę Wam
udanego dnia : )
Komentarze
Prześlij komentarz