Przejdź do głównej zawartości

Cotygodniówka #17 - Przygniatające dni, przygniatający nauczyciele i negatywne myśli.



Hej. Kolejny smutny tydzień się zaczął, a co było w tamtym? Szczerze mówiąc to niewiele pamiętam, i nie wiem czy chciałbym więcej pamiętać. Pamiętam, że partnerka, nazwijmy Ją Ewa, przestała mi ufać. I to zdarzenie w sumie pociągnęło za sobą inne. W pracy zaczęło się psuć, ktoś zamówił drukarkę A3, by później z niej zrezygnować bo nie współpracuje z Windows XP, ja oddałem niewiele myśląc zaliczkę. W zasadzie w pracy to tyle co pamiętam, wieczorami próbowałem trochę rozmawiać z Ewą, ale Ona już niezbyt chce rozmawiać, więc oddałem się graniu i smutaniu. W piątek zacząłem już czuć ciężar dnia, który zaczynał mnie przygniatać. W weekend studia. W sobotę mieliśmy kompilacje nowych zajęć, m.in. testowanie oprogramowania Nokii, gdzie uczymy się o rzeczach przydatnych Nam w pracy w Nokii, przychodzi jakiś pan, co wygląda na studenta i Nam wykłada sieci LTE, 5G, linuxa i tym podobne, opowiada o pracy w Nokii i udziela rad. Przedmiot jest dodatkowy, nie ma zaliczenia, nie ma obecności, nic nie ma. Była tyż ekonomia z prodziekanem, wygląda dość strasznie (ta ekonomnia), ale będzie się chyba dało przeżyć. W niedzielę natomiast ćwiczenia z ekonomii z panią nazywającą samą siebie jędzą (to widać), która wygląda na bardzo wymagającą i mającą twarde zasady.

W sobotę byłem także na filmie Star Wars: The Last Jedi, z Edexem i dziewczyną, z którą jest. O ile film był dość fajny i wieczór spędziliśmy dość miło, to jednak gdzieś tam cały czas myślałem o Ewie, i to bolało. Najważniejsze, że Im się podobało, ja poszedłem w sumie, żeby się z Nimi spotkać, niekoniecznie na film. Co prawda jechałem z Wrocławia do Opola, bo towrzaszka Adriana prawdopodobnie by nie miała pociągu z Wrocławia do swojej mieściny, ale uwżam, że i tak było warto.


Tamten tydzień to też nieustannie nawracające myśli samobójcze, dawno ich nie miałem przez tyle dni z rzędu. Głównie zainteresowało mnie podcięcie sobie żył, sam nie wiem dlaczego akurat to, może dlatego, że dużo krwi? Wracają też myśli o byciu do niczego i rezygnacji z marzeń i celów życiowych, na razie z nimi walczę, zobaczymy jak to będzie później. Przeszły tydzień to też popłakiwanie od czasu do czasu, ale i rozpoczęcie tworzenia własnej konstytucji, co, miejmy nadzieję, uchroni mnie od takich sytuacji jak z Ewą, w poprzednim tygodniu.

Zaczęłam bardzo dużo czytać o związkach i zaufaniu, może będę w stanie odbudować to co zniszczyłem, miejmy nadzieję. 


W piątek jeszcze zadzwonił brat, by w poniedziałek wziąć wolne i mu pomóc w robocie, szef z trudem, ale dał mi wolne na poniedziałek. Powiedział, że jak drugi pracownik będzie to mam wolne, a jak dalej będzie na chorobowym, to nici z wolnego.

Ogólnie dość negatywny tydzień, ten zapowiada się podobnie. U Was też negatywnie, czy może wręcz przeciwnie?

Btw. Właśnie dostałem smsa od Ewki, czuję się jak nowo narodzony  ^^. Także z nadzieją na przyszłość i pozytywnym nastawieniem życzę Wam udanego dnia : )

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Codzieńka #24 - Bitwa

Dziś zacząłem od, drugiego BBL'a w sezonie, zostałem przez trenera, jako, że przybyłem przed czasem, wysłany by mówić ludzią z Kl gdzie mamy trening, bo był trochę po innej stronie boiska. W rogu stadionu rozłożyli się piraci, przynajmniej tak wtedy myślałem. Stałem sobie spokojnie przy bramie, oczekując na kolejnych zawodników, gdy podeszło do mnie dwoje "piratów" i zaczęło pytać, wtedy myślałem, że po niemiecku, teraz wiem, że po czesku, o konie. Wyjaśniłem więc, że były, ale gdzieś odjechały, bom widział przyczepy wcześniej na parkingu. Po radosnym treningu z taśmami TRX, popędziłem do domciu pogadać dłuższą chwilę z PNm'em na GG, w międzyczasie odezwałem się do Zajax'a, który też chciał się po wyżywać na klawiaturze, ale dopiero o 18. Później standardowe aktywności, by o 16 popędzić, błotnistą ścieżką, do parku. Gdzie miała odbyć się "Bitwa", w której mieli uczestniczyć owi piraci. Okazało się, że to grupa mieszana, składająca się, w większej częśc

Codzieńka #23 - "ten blog jest do chrzanu"

 Czołem "szefuniu" - tak mniej, więcej zostałem ostatnio określony, na wrocławskim dworcu, przez pewnego pana, rządnego, jak dał do zrozumienia moich "20 gr", których oczywiście nie miałem, tak jak "kolega" obok. Blog został odnaleziony przez złych ludzi, więc mam do wyboru, zmianę adresu, nazwy i tożsamości, lub "sprywatyzowanie" tego bloga. Nie zrobię, ani tego, ani tamtego. Blog w internecie sobie będzie, bo opinii bardziej już mi się nie da zepsuć, a skoro, ktoś tu może jednak znaleźć coś dla siebie, to czemu nie. No i jestem leniem, więc nawet mi się nie chce zablokować  Bloga. Dziś, a właściwie wczoraj, dokończyłem wreszcie Mr Robot'a + zacząłem od nowa kurs HTML5 od eduweb .pl, co poskutkowało 5 godzinnym snem. Do tego momentu nie czuję jednak zmęczenia. Więc po wstaniu przed budzikiem, czyli jakoś o 6 (i zapisaniu snu), poszedłem biegać. Jako, że jeszcze dziś w nocy, udało mi się dowiedzieć, że Ekipa biega dziś 15 km, odpuściłem

Przenosiny

Witajcie! Trochę spóźniona informacja, ale chciałem poinformować o przenosinach na inną platformę pod innym adresem. Od teraz blog będzie dostępny pod adresem www.michalski9.pl . Tutaj z regularnością były problemy, za co przepraszam. Pod nowym adresem, blog jest prowadzony od początku, a posty będą pojawiać się tam co tydzień, maksymalnie co dwa tygodnie. Zapraszamw wszystkich!