Przejdź do głównej zawartości

Cotygodniówka #7

Dobry :)

Miałem być tylko w Lesznie na meecie, ale.... dałem namówić się jeszcze na Pyrkon.
Na meecie było dość fajnie, spędziłem trochę czasu z moim nowym przyjacielem Cir'em, i z paroma innymi bronymi (w tym dwóch, których wcześniej nie znałem, z Poznania). Ogólnie, było Nas sześć osób. Połaziliśmy trochę po mieście, w KFC byliśmy (czy tam McDonaldzie), później wywiało Nas do domu Prezesa (Leszczyńskiego fandomu, bo takowy istnieje (nawet ma flagę ) ), po to by pooglądać nowy odcinek MLP. Pograło się tyż trochę w Fighting is Magic z nowymi znajomymi.
Sam jeszcze zostałem do późnej nocy u Prezesa (nawet gdy już Cir najpóźniej wyszedł), bo pociąg miałem późno, a i Prezes pokazał dość ciekawą rzecz, mianowicie turnieje 4chan cup.

Po dość fajnym dniu na meecie udałem się na pociąg, a przemierzając całe miasto, by dostać się do dworca, nagrywałem. Ktoś tam się przyczepił, ale szybko go spławiłem i na pociąg zdążyłem :)
Co do tygodnia, to.... szkoda, że tak wiele z życia zapominamy, ale cóż....

Co do Pyrkonu, to było fajnie, mogłem spędzić z przyjacielem całe dwa dni :). Co prawda kupiliśmy bilet na 3 dni, ale trzeciego dnia nikt nie zamierzał zostawać. Od początku plan też był taki, żeby nie zostawać spać na Pyrkonie, tylko wrócić na noc do domu (no mi się udało wrócić dopiero o 1, a o 6 miałem następny pociąg więc 3h snu to max co wynegocjowałem ). W tak zwanym, "sleeproomie" (który był wielką halą) było zbyt wiele osób, przed czym ostrzegli mnie moi dwaj znajomi, z którymi przyjechałem. W sobotę, drugiego dnia, też dowiedziałem się, że sama kolejka do sleeproomu była potężnych rozmiarów. Powiedział mi to znajomy, chłopak mojej przyjaciółki (która na Pyrkonie miała stragan ). Ogólnie, chciałem się spotkać na dłużej z przyjaciółką, lecz mieliśmy dość napięty plan, a ona też była zajęta na swoim straganie, więc tylko zamieniliśmy parę słów, i kupiłem u niej breloczek i parę przypinek.

Jeśli chodzi o nasze wizyty w hali z wystawcami, to byliśmy tam parę razy. Pierwszego dnia kierownik wyprawy, Mike, zakupił cały plecak komiksów i mang, by następnego dnia dokupić pozostałe. Co wywołało u mnie efekt "WoW, jak można tyle kupować?". Wydał On tam chyba z 300 zł, na same książki. Mój przyjaciel Cir, na początku dość nieśmiało podchodził do straganu, oglądając wszystko po 100 razy (Mike mówił, że w poprzednim roku oglądał tak długo, aż zaczęli zamykać i w pośpiechu kupił parę rzeczy). Cir jednak, pierwszego dnia po południu (albo już pod wieczór ), oznajmił, że może kupi los sobie. Nie wiedziałem jeszcze wtedy dokładnie na czym to polega (On chyba tyż nie, bo nie wiedział, czy loteria rozstrzyga się od razu (ale miał nadzieję)). Powiedziałem, że pójdę z nim i tyż kupię, bo czemu nie (chciałem spędzić z nim więcej czasu, i coś razem porobić). Cir'emu poszczęściło się (z tego co pamiętam), więc kupił później jeszcze kilka losów, a Ja razem z nim. Później tylko, prawie za każdym razem gdy byliśmy blisko, kupowaliśmy losy (były po 5 zł, i Nas wciągnęło). Pod koniec drugiego dnia, po kilku porażkach, zacząłem pragnąć wygrać plakat (gdy tu przyjechałem, nie miałem zamiaru nic kupować xD). Po jakimś czasie (i kilku powrotach. Przykładowo jak koledzy wysłali Nas po picie, to My przy okazji wzięliśmy udział w losowaniu ), moje pragnienia zostały spełnione i wygrałem aż dwa plakaty, wybrałem sobie ładne i powiedziałem Cir'iemu, który miał pusty plecak, żeby mi przechował plakaty. Cir, miał strategię, żeby zwinąć w rulon i usztywnić, a miał pusty plecak więc mógł to zrobić bez problemów.

Drugiego dnia wróciliśmy tyż, na chwilę, na stragan Rat (prowadziła go z chłopakiem i znajomym). Nie miałem już dużo kasy, ale kupiłem coś. Kupiłem breloczek, i tak po obniżonej cenie, ale zawsze. Przyjaciółce trochę na straganie nie szło, ale zawsze podbiłem statystykę, choć nie miałem dużo czasu znowu.

Odwiedziliśmy tyż Salę Ziemi i maskaradę, drugiego dnia, stojąc w jednej z najdłuższych kolejek (na szczęście wcześnie przyszliśmy, nie mając co robić). Z maskarady poszedłem bezpośrednio na pociąg, który miałem trochę wcześniej niż moi znajomi. Na Pyrkonie spotkałem tyż moich nowych znajomych bezpośrednio z Poznania, których poznałem na meecie już w Lesznie. Bardzo ich polubiłem, więc tym większą miałem uciechę ze spotkania. Na Pyrkonie był tyż ponymeet, na którym zebrałem podpisy do mojego notesiku, pomachałem trochę flagą (moi nowi znajomi prawie cały czas machali). Mieliśmy mianowicie flagę fandomu Leszczyńskiego, w którą Cir włożył dość dużo pracy.

Byliśmy, między innymi, na konkursie wiedzy o MLP, gdzie zabrakło krzeseł, więc sam poszedłem na początek sali po krzesło, ale słysząc obok "Michalski, dawaj do nas", automatycznie usiadłem, zostawiając znajomych z Leszna z tyłu sali. Jak się okazało, moja drużyna z przodu wygrała, a w zasadzie jej kapitan (Silver). Wygrana poskutkowała tym, że każdy z Nas dostał po 50 "pyrkonówek" (waluta na Pyrkonie, jakieś tam "Pyrko-funty"). Jako odkupienie win (za to, że ich zostawiłem) dałem wygraną znajomym z Leszna (choć Silver i reszta chcieli się złożyć na coś mocniejszego do picia, miałem więc poczucie, że trochę oszukałem Silvera). Poszliśmy na stragan z gadżetami za "pyrkonówki", podzieliliśmy nagrodę. I wyszło, że każdy ma po 10 pyrkonówek do wydania (dołączył do Nas Domin z Poznania (kiedyś był z Leszna) i Mon, tyż z Poznania (z grupy "Tulpiaki") ). Ja kupiłem kubek, za 10 pyrkonówek, Mike tyż, reszta nic nie chciała. Mike więc zakupił coś jeszcze, a 20 pyrkonówek zostawił na pamiątkę.

Działo się jeszcze parę rzeczy, przykładowo: zostawiliśmy Mike i poszliśmy na poszukiwania Mon'a z Tulpiaków, pod "iglicą". Trochę na niego czekaliśmy, ale fajnie było, później z Nami chodził po terenie eventu.

Zacząłem też na nowo ( a raczej wznowiłem) przygodę z Khan Academy. Akademie tę polecam każdemu :)

Tyle chyba z ciekawszych rzeczy, tak to sobie jeżdżę między miastami rodzinnym i "szkolnym", ćwiczę grę na keyboardzie itp. Dajcie znać co u was. Miłego wieczoru :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Codzieńka #24 - Bitwa

Dziś zacząłem od, drugiego BBL'a w sezonie, zostałem przez trenera, jako, że przybyłem przed czasem, wysłany by mówić ludzią z Kl gdzie mamy trening, bo był trochę po innej stronie boiska. W rogu stadionu rozłożyli się piraci, przynajmniej tak wtedy myślałem. Stałem sobie spokojnie przy bramie, oczekując na kolejnych zawodników, gdy podeszło do mnie dwoje "piratów" i zaczęło pytać, wtedy myślałem, że po niemiecku, teraz wiem, że po czesku, o konie. Wyjaśniłem więc, że były, ale gdzieś odjechały, bom widział przyczepy wcześniej na parkingu. Po radosnym treningu z taśmami TRX, popędziłem do domciu pogadać dłuższą chwilę z PNm'em na GG, w międzyczasie odezwałem się do Zajax'a, który też chciał się po wyżywać na klawiaturze, ale dopiero o 18. Później standardowe aktywności, by o 16 popędzić, błotnistą ścieżką, do parku. Gdzie miała odbyć się "Bitwa", w której mieli uczestniczyć owi piraci. Okazało się, że to grupa mieszana, składająca się, w większej częśc

Codzieńka #23 - "ten blog jest do chrzanu"

 Czołem "szefuniu" - tak mniej, więcej zostałem ostatnio określony, na wrocławskim dworcu, przez pewnego pana, rządnego, jak dał do zrozumienia moich "20 gr", których oczywiście nie miałem, tak jak "kolega" obok. Blog został odnaleziony przez złych ludzi, więc mam do wyboru, zmianę adresu, nazwy i tożsamości, lub "sprywatyzowanie" tego bloga. Nie zrobię, ani tego, ani tamtego. Blog w internecie sobie będzie, bo opinii bardziej już mi się nie da zepsuć, a skoro, ktoś tu może jednak znaleźć coś dla siebie, to czemu nie. No i jestem leniem, więc nawet mi się nie chce zablokować  Bloga. Dziś, a właściwie wczoraj, dokończyłem wreszcie Mr Robot'a + zacząłem od nowa kurs HTML5 od eduweb .pl, co poskutkowało 5 godzinnym snem. Do tego momentu nie czuję jednak zmęczenia. Więc po wstaniu przed budzikiem, czyli jakoś o 6 (i zapisaniu snu), poszedłem biegać. Jako, że jeszcze dziś w nocy, udało mi się dowiedzieć, że Ekipa biega dziś 15 km, odpuściłem

Przenosiny

Witajcie! Trochę spóźniona informacja, ale chciałem poinformować o przenosinach na inną platformę pod innym adresem. Od teraz blog będzie dostępny pod adresem www.michalski9.pl . Tutaj z regularnością były problemy, za co przepraszam. Pod nowym adresem, blog jest prowadzony od początku, a posty będą pojawiać się tam co tydzień, maksymalnie co dwa tygodnie. Zapraszamw wszystkich!