No u mnie nic ciekawego się nie działa, może oprócz tego, że Mar powiedziała, że musi mi kupić czekoladą, za pomoc w nauce programowania. W środę byłem u Al, miałem zainstalować program do nauki angielskiego, ale sie nie udało, więc umówiliśmy się, że jak go zainstaluję, i dorzucę mały bonus do edycji wideo, to dostanę darmowy obiad. Al trochę się w piątek obraziła, bo pomagałem innym w nauce programowania :D
W piątek zadzwonił też PNm, wstrzelił się akurat w moment kiedy rano wchodziłem do szkoły (mieliśmy odrobić bazy danych). PNm wpóścił mnie w maliny mówiąc, że nie będzie go na "spotkaniu" w sobotę, i w środę. Na spotkaniu się pojawił, i próbował się ze mną skontaktować, a ja myśląc, że go nie będzie wciągnąłem się w inne "ważne rzeczy". O całym zajściu dowiedziałem się oczywiście po fakcie.
Większy numer wykręcił Zajax, który postanowił się wybrać w podróż po Polsce na piechtaka. Jego podróż trwała cały dzień, ale się nie przygotował i przechodząc wiele kilometrów, tak się wyczerpał, że jedynym jego wyjściem stało się poproszenie o podwózkę z powrotem do domciu. Dość ambitna podróż. Po drodze oszukiwał trochę, bo złapał autostopa, ale całkiem zacnie walczył i tak.
Wczoraj w mieście mieliśmy też dość duży bieg, który zaskoczył niektóre autobusy dowożące ludzi do pracy, które nie zaczaiły, że ulice będą zablokowane przez policję. Nasze miasto zaczyna chyba sobie coraz śmielej poczynać w sporcie. Już od trzech osób słyszałem o tym biegu, babci, taty, mamy. No, aż zaczynam żałować, że nie pobiegłem.
W sobotę wreszcie udało mi się załapać na audycję w radiu, więc miałem swój udział, dość spory, nawet wydaje mi się, że największy ze słuchaczy, no ale inaczej nie byłbym sobą :D
Udało mi się też skontaktować z Silim, który obiecał pogadankę, po tym jak, przeczytał moje żale w tej kwestii, ale na sucho rozmawialiśmy, więc może nie do końca to wyszło. No gdyby mnie na Skype nie przycinało, to może byśmy to naturalniej załatwili, a tak to tekst przeważał.
Do PNm'a oczywiście nie mogłem się dziś dodzwonić po naszej porannej rozmowie, jako że w połódnie miąłem "drngnąć", ale udało mi się to wieczorkiem przed wstąpieniem do DDZ, więc ucięliśmy sobie krótką pogawędkę o Silim i o życiu (przykładowo o "rozwoju relacyjnym"), ale telefon nasz rozłączył (w pół słowa :D Jak to przeważnie robi).
Napisał do mnie też dziś Lyr, w związku z rzekomym przestępstwem skierowanym w jego stronę, ale wywiązała się ciekawa pogawędka i chyba zyskałem jego przebaczenie.
Więc Silim i Lyr.
Komentarze
Prześlij komentarz